Uchwałę w sprawie programu „Leczenia niepłodności metodą zapłonienia pozaustrojowego – in vitro w latach 2017-20” przyjęli w środę radni Bydgoszczy. Miasto przeznaczy na dofinansowanie zabiegów tego rodzaju łącznie 250 tys. zł.
Fot. Pixabay. com
Za przyjęciem projektu uchwały byli radni kolacji PO-PSL, a sprzeciwili się mu radni PiS. Uchwała została przyjęta stosunkiem głosów 15:12.
Program będzie realizowany od 1 lipca 2017 r. do 30 czerwca 2020 r. W tym roku miasto wyda na ten cel 50 tys. zł, w latach 2018-2010 – 100 tys. zł, a w 2020 r. – 50 tys. zł.
– Zakwalifikowana do programu para ma prawo skorzystać z dofinansowania jednego zabiegu wspomaganego rozrodu w wysokości do 80%, w maksymalnej kwocie 5 tys. zł po warunkiem przeprowadzenia przynajmniej jednej całej procedury przewidzianej w programie. Koszt ewentualnych prób przeprowadzenia zapłodnienia pozaustrojowego ponoszony jest przez pacjenta – powiedział poseł Michał Stasiński (Nowoczesna), który przedstawił projekt obywatelski na sesji.
Poseł zaznaczył, że Ministerstwo Zdrowia określiło koszt pojedynczego cyklu zapłodnienia in vitro w wysokości 7510 zł, a w komercyjnych klinikach koszt wynosi 8-10 tys. zł.
Stasiński podkreślił, że po zamknięciu narodowego programu leczenia niepłodności metodą in vitro w czerwcu 2016 r. polskie pary są zmuszone do korzystania wyłącznie z zabiegów komercyjnych, co jest jawnym ograniczeniem prawa do leczenia przede wszystkim osób biedniejszych.
Podał też, że według szacunków niepłodność dotyka 10-12% polskich par, a około 2% z nich wymaga leczenia metodą in vitro. Zaznaczył, że w przypadku Bydgoszczy daje to 240 par rocznie, dla których jedyną szansą na biologiczne rodzicielstwo jest metoda in vitro.
Debata nad uchwałą była bardzo gorąca i trwała kilka godzin. W głosowaniu nie wziął udziału przewodniczący rady Wojciech Sobociński (PO), który jest ginekologiem i położnikiem. Poinformował, że współpracuje z kilkoma ośrodkami wykonującymi zabiegi in vitro.
Pod koniec sesji doszło do incydentu. Radny Bogdan Dzakanowski (niezrzeszony), niezadowolony z odpowiedzi na któreś z pytań, powiedział, że zadzwoni pod numer 112, aby sprawdzono czy prezydent miasta i radni są trzeźwi. Po pewnym czasie z sali obrad wyszli prezydent Bruski i przewodniczący Zbigniew Sobociński, a gdy wrócili poinformowali, że do ratusza przyjechało trzech policjantów i zbadali ich. Zapewnili też, że byli trzeźwi.
Bruski zapowiedział, że w związku z zachowaniem Dzakanowskiego podejmie kroki prawne i do końca kadencji nie będzie odpowiadał na zadawane przez niego pytania, a przewodniczący Sobociński powiedział, że radny nie będzie miał prawa udziału w spotkaniach z klubami radnych.