Wracamy do średniowiecza, nowoczesną medycynę zastępuje ideologia – mówili w Sejmie posłowie opozycji, komentując projekt ograniczający dostęp do pigułki „dzień po”. Musimy się opowiedzieć: jesteśmy za życiem czy za śmiercią – odpowiadali posłowie PiS.
W czwartek sejmowa komisja zdrowia rozpatruje projekt przewidujący, że antykoncepcyjne pigułki „dzień po” będą sprzedawane jedynie na receptę. Ta sama nowelizacja ma też wprowadzić przepisy ułatwiające dostęp do niestandardowej terapii w sytuacjach zagrożenia zdrowia i życia, jednak dotychczas dyskusja posłów skupiona jest wokół przepisów dotyczących antykoncepcji.
Minister zdrowia Konstanty Radziwiłł przedstawiając projekt zwracał uwagę, że obecnie wszystkie hormonalne środki antykoncepcyjne są dostępne na receptę. – Rozwiązanie to umożliwi pacjentkom zasięganie opinii lekarza, uzyskanie porady, czy preparaty te nie wpływają negatywnie na zdrowie pacjentów – przekonywał. Powołując się na opinie Urzędu Rejestracji Produktów Leczniczych i Europejskiej Agencji Leków wskazał, że hormonalne środki antykoncepcyjne to "środki o działaniu silnym, potencjalnie niebezpieczne, wchodzące w wiele interakcji".
Bernadeta Krynicka (PiS) dziękowała ministrowi zdrowia za działania, które ograniczą młodym kobietom dostęp do tabletki „dzień po”. – W tej chwili jest parodia: każde inne leki antykoncepcyjne w tym kraju są na receptę, a tabletka dostępna dla piętnastolatki: bez – mówiła. Apelowała też do posłów opozycji, by nie wypowiadali się w imieniu wszystkich Polek.
Krzysztof Ostrowski (PiS) przekonywał, że tabletka EllaOne ma również działanie wczesnoporonne. – Oczywiście, że mamy demokrację, mamy wolność, ale ta wolność musi być sensownie używana, musimy się opowiedzieć, czy jesteśmy za życiem, czy za śmiercią – powiedział.
Krytycznie projekt oceniali posłanki i posłowie opozycji. Zwracali m.in. uwagę, że po wprowadzeniu nowych przepisów kobiety mogą nie mieć możliwości uzyskania recepty w czasie, który zagwarantuje skuteczność stosowania tych środków. Posłanka Kamila Gasiuk-Pihowicz (N) oceniła, że ograniczanie dostępności do pigułki jest sprzeczne ze zobowiązaniami wynikającymi z konwencji ONZ.
– Zlikwidowaliście in vitro, likwidujecie standardy opieki okołoporodowej, zabieracie dostęp do antykoncepcji awaryjnej, promujecie środki na erekcję, promujecie stosowanie klauzuli sumienia, robicie internetowy kalendarzyk małżeński za 3 mln zł – mówiła Monika Wielichowska z PO. – Wracamy do średniowiecza, nowoczesną medycynę XXI w. zastępuje ideologia.
Podczas obrad przewodniczący komisji Bartosz Arłukowicz ogłosił 10 min przerwę, by posłowie mogli uspokoić emocje.