×
COVID-19: wiarygodne źródło wiedzy

Lepiej późno niż wcale

Małgorzata Solecka
mp.pl/ginekologia

„Dlaczego niektóre szpitale nie chcą znieczulać rodzących? Czy chodzi o zbyt niską wycenę porodu i brak zróżnicowania na znieczulany lub nie?” – pytaliśmy w wywiadzie opublikowanym na portalu Medycyna Praktyczna kilka dni temu. Teraz MZ podjęło temat.

Nasz rozmówca, lek. Tomasz Langie, specjalista anestezjologii i intensywnej terapii, odpowiedział na pytania Jakuba Grzymka wprost: – Problem jest w tym, że NFZ, a wcześniej Kasy Chorych, od 20 lat nie potrafią dojść do porozumienia z lekarzami w sprawie refundowania znieczuleń porodów. Kiedy zaczęły się porody ze znieczuleniem, zadzwoniłem do Kasy Chorych z pytaniem, jak oni wyceniają w punktach czy pieniądzach tę procedurę. Osoba po drugiej stronie słuchawki odpowiedziała natychmiast, bez konsultacji z nikim: „Panie doktorze, nas nie interesuje, czy poród jest znieczulany, czy nie. Nas interesuje produkt, jakim jest poród”. Wtedy zrozumiałem, że mówimy po polsku, ale języki mamy różne. I tak jest do dzisiaj.

Tak było, jeszcze kilka dni temu – można powiedzieć. 12 marca „Gazeta Wyborcza” podała informację, że Ministerstwo Zdrowia po latach nacisków ze strony środowiska lekarskiego (kilka lat temu o uregulowanie refundacji znieczulenia przy porodach apelowała Naczelna Izba Lekarska) podjęło temat. Bartosz Arłukowicz chce, by Narodowy Fundusz Zdrowia zaczął dopłacać do porodów, przy których zostanie zastosowane znieczulenie zewnątrzoponowe.

Szczegółów – brak. Ministerstwo Zdrowia nie potrafi odpowiedzieć na pytanie o przybliżoną datę wprowadzenia nowych rozwiązań, ale można się spodziewać, że nastąpi to szybko – jest przecież czas kampanii wyborczej, a partia Ewy Kopacz chce iść do wyborów jako ta, która potrafi załatwiać sprawy ważne dla zwykłych Polaków. I wiele rozwiązań, których nie udało się przeprowadzić przez blisko osiem lat, teraz ma szansę na realizację. Również w ochronie zdrowia.

Byłoby dobrze, gdyby urzędnicy podali więcej konkretów. Czas ku temu jest najwyższy, bo same obietnice to za mało. Szpitale nie mają pieniędzy na kredytowanie procedur znieczulenia przy porodach – zwyczajnie nie stać ich na dodatkową pracę anestezjologów.

– Od 2012 roku słyszymy zapowiedzi Bartosza Arłukowicza, że resort zapewni kobietom porody bez bólu. Projekt utknął jednak na ministerialnym biurku. To samo wcześniej deklarowała z trybuny sejmowej Ewa Kopacz, kiedy była ministrem zdrowia. Już 19 lat trwa ta batalia. Ale nie mamy więcej argumentów, skoro nie wystarcza fakt, że to przecież osobna procedura medyczna – to jeszcze jeden cytat z naszego wywiadu.

Wydawać by się mogło, że ministerstwo, deklarując wolę płacenia za znieczulenia przyznało, że jest to świadczenie dodatkowe, którego wycena nie jest ujęta w cenie porodu, przy czym do tej pory upierał się Narodowy Fundusz Zdrowia. Jednak odpowiedź, jaką uzyskaliśmy z biura prasowego resortu wskazuje, że nie jest to oczywiste: „Zgodnie z rozporządzeniem Ministra Zdrowia z dnia z dnia 22 listopada 2013 r. w sprawie świadczeń gwarantowanych z zakresu leczenia szpitalnego (Dz. U. poz. 1520, z późn. zm.), poród stanowi świadczenie gwarantowane.

Również procedura znieczulenia znajduje się w wykazie świadczeń gwarantowanych. W związku z tym bezpłatne są wszystkie procedury medyczne związane z udzieleniem tego świadczenia – także łagodzenie bólu wszystkimi dostępnymi metodami. Regulacje prawne zapewniają kobietom rodzącym bezpłatny dostęp do porodu, a w ramach tego świadczenia także do wszelkich metod łagodzenia bólu, w tym znieczulenia zewnątrzoponowego. Jednocześnie informuję, że sposób rozliczenia kosztów świadczenia gwarantowanego należy do Narodowego Funduszu Zdrowia. Ministerstwo Zdrowia jeszcze nie podjęło decyzji, kiedy przepisy o finansowaniu znieczulenia przy naturalnym porodzie miałyby wejść w życie”. Sęk w tym, że NFZ w tej samej sprawie odsyła do...Ministerstwa Zdrowia.

Lepiej późno niż wcale – bez wątpienia. Dobrze, że ministerstwo słyszy głosy płynące ze środowiska medycznego, również z branżowych mediów. W ostatnich miesiącach, ba, raczej w ostatnich latach, wydawało się, że do resortu zdrowia nie przemawiają żadne argumenty, nawet najbardziej oczywiste. Oficjalny głos ministerstwa zresztą każe powściągać optymizm.

16.03.2015
Zobacz także
  • W bólu będziesz rodziła
  • Gdy strach przed porodem paraliżuje
  • Doula zamiast cesarki
Doradca Medyczny
  • Czy mój problem wymaga pilnej interwencji lekarskiej?
  • Czy i kiedy powinienem zgłosić się do lekarza?
  • Dokąd mam się udać?
+48

w dni powszednie od 8.00 do 18.00
Cena konsultacji 29 zł

Zaprenumeruj newsletter

Na podany adres wysłaliśmy wiadomość z linkiem aktywacyjnym.

Dziękujemy.

Ten adres email jest juz zapisany w naszej bazie, prosimy podać inny adres email.

Na ten adres email wysłaliśmy już wiadomość z linkiem aktywacyjnym, dziękujemy.

Wystąpił błąd, przepraszamy. Prosimy wypełnić formularz ponownie. W razie problemów prosimy o kontakt.

Jeżeli chcesz otrzymywać lokalne informacje zdrowotne podaj kod pocztowy

Nie, dziękuję.
Poradnik świadomego pacjenta